To mała restauracja z wielkimi smakami. Tuż pod Paryżem, Boulogne-Billancourt w regionie Hauts-de-Seine jest domem dla wielu lokalnych samorodków, a restauracja Mano jest jednym z nich. Znajdziesz tu ciepłe, stonowane otoczenie, przerywane detalami, które odzwierciedlają osobowość szefa kuchni Maximiliena Kuzniara.
Po pracy w kuchniach Plantxa z Juanem Arbeláezem i La Réserve Jérôme'a Banctela, jest teraz u steru własnej restauracji. Poczujesz się tu jak wśród przyjaciół, ale podczas gdy ton jest towarzyski, w rytm świątecznej i nostalgicznej playlisty, w kuchni znajdziesz wyrafinowane dania, które powinny zachwycić smakoszy.
Podobnie jak otoczenie, kuchnia w Mano jest przesiąknięta osobowością szefa kuchni. Przepisy Maximiliena Kuzniara są owocem jego kariery i historii, pełne charakteru i wyrazistych smaków. Odważnie pracuje z goryczką, dymem i octem, zręcznie podkręcając i sublimując swoje dania, które z kolei dają nam charakterystycznego kopa w taki czy inny sposób. Niekoniecznie przypadnie do gustu każdemu i jest skierowana przede wszystkim do smakoszy, którzy są gotowi zagrać w tę grę i dać się ponieść savoir-faire.




Jest mistrzostwo i technika... A także kreatywność! W porze lunchu menu składa się wyłącznie z dań à la carte, natomiast wieczorem dostępne jest menu kiff, czyli pięciodaniowa degustacja w ciemno w cenie 69 euro. Menu łączy w sobie savoir-faire gastro z przytulnością bistro. Menu jest proste, bez zbędnego gadania i zamieszania. Jedzenie idzie w parze z dobrą zabawą, a dobra zabawa idzie w parze z dobrym jedzeniem.
Menu degustacyjne to idealny sposób na odkrycie gastronomii Maximiliena Kuzniara. Wszystko, co musisz zrobić, to odpuścić i pozwolić szefowi kuchni poprowadzić Cię do serca jego smakowitego świata, pełnego charakteru.
Przystawka to miniaturowa wersja baratty z pomidorami, brzoskwiniami i winegretem ponzu. Orzeźwiające połączenie słodkiego i pikantnego, ale nie najbardziej reprezentatywne dla kuchni Mano, jeśli wahasz się wybrać tę przystawkę à la carte. Szczególnie doceniamy dość mocny proszek kaparowy, który pokrywa całe danie: to ryzykowne, to propozycja trafiona lub chybiona. Rezultat jest mieszany, ale z naszej strony jest bardzo atrakcyjny.
Nie można jednak przegapić ceviche, jednego z najpopularniejszych dań w menu. Ryba dnia, w tym przypadku dorada, doprawiona leche de tigre, słynną pikantną marynatą, podawana jest na purée z wędzonych słodkich ziemniaków. Całe danie jest dobrze wyważone i niezbyt pikantne, dzięki czemu nadaje się dla kubków smakowych, które nie przepadają za pikantnymi nutami, dzięki większemu wykorzystaniu kwasowości do pobudzenia zmysłów.
Vitello Tonato, specjalność regionu Piemont, podawane jest tutaj w bardziej współczesnej, ale nie mniej pysznej wersji. Ta zimna przystawka składa się z cielęcego carpaccio gotowanego w niskiej temperaturze, dzięki czemu zachowuje cały swój smak, a dodatkową zaletą jest rozpływająca się w ustach konsystencja, która pięknie komponuje się z kremowym sosem tonato. Całość zwieńczona jest wędzonymi migdałami, piklami i kaparami. Zostaliśmy przeniesieni do Włoch.
Następnie dania różniły się nieco między naszym partnerem dnia a nami. Dla jednego to morskie smaki z serwatkami ukrytymi w musie rouille, kolejny unowocześniony klasyk. Pominiemy to, dopóki prawie nie skończymy. Druga to gnocchi, oczywiście domowej roboty, tym razem o bardzo miękkiej konsystencji, podawane z kremem parmezanowym i sosem drobiowym. Proste i skuteczne.
Po nim następuje kolejne danie, które niesie ze sobą pewien komfort: żółty supreme z drobiu, z puree ziemniaczanym, kurkami i sosem. Jest pięknie wykonany, jakość produktów mówi sama za siebie i wracamy do podstaw, które zawsze są przyjemnością, jak rodzinne wspomnienia dzielone na talerzu.
Już się najedliśmy do syta. Ale wciąż mamy ochotę na deser. Wtedy szef kuchni proponuje kilka winnych przyjemności, którym trudno się oprzeć: Brownkie, dekadencja zrodzona z małżeństwa brownie i ciasteczka, zwieńczona lodami orzechowymi (lub orzechami laskowymi, kiedy tam byliśmy) powinna zachwycić prawdziwych łakomczuchów: uważaj, nadal jest dość ciężki, to czysta, nieskrępowana pobłażliwość.
Japońskie perełki to pomysłowa wariacja na temat tego dobrze znanego deseru. Perełki tapioki są przygotowywane jak pudding ryżowy i zwieńczone kruszonką, coulis z mango i kompotem ananasowym, bardziej owocowym, lżejszym połączeniem. Wreszcie, tiramisu, po raz kolejny proste i skuteczne, o przewiewnej konsystencji, jest sposobem szefa kuchni na podzielenie się z gośćmi ostatnim rodzinnym przepisem przed zakończeniem tego przystanku dla smakoszy. Obiecaliśmy ci adres zaprojektowany na dobre czasy, teraz wszystko, co musisz zrobić, to cieszyć się nimi!
Ten test został przeprowadzony w ramach zaproszenia zawodowego. Jeśli Twoje doświadczenia różnią się od naszych, prosimy o informację.
Daty i harmonogramy
Z 8 grudzień 2025
Miejsce
Mano
46 Rue de l'Ancienne Mairie
92100 Boulogne Billancourt
Ceny
Dessert : €11 - €12
Entrées : €14 - €16
Plats : €23 - €34
Menu en 5 temps : €69
Oficjalna strona
www.manoboulogne.com







































